HISTORIA BRANIEWSKIEGO DZWONU

Hamburg. Cmentarz dzwonówNa oficjalnej stronie miasta Braniewa oraz na stronie informacji turystycznej w kalendarium poświęconym jego historii znajduje się następująca notatka1812 12 czerwca przez Braniewo przejeżdża Napoleon. Zatrzymał się na krótko przy ratuszu, wysłuchał dzwonu rozbrzmiewającego z kościoła św. Katarzyny i stwierdził, że chciałby go mieć w Paryżu. Dzisiaj ten dzwon wisi w klasztorze benedyktynów w Aachen i rozbrzmiewa wspominając braniewską przeszłość.

Ta krótka notka jest ona dosłownym tłumaczeniem z niemieckiej strony poświęconej historii Braniewa www.braunsberg-ostpreussen.de: 1812 Am 12. Juni kam Napoleon durch Braunsberg. Als er am Rathaus kurz anhielt, bekam er Gefallen am Klang der großen Glocke von St. Katharina, die er gern nach Paris hätte schaffen lassen. Sie hängt heute im Glockenturm der Benediktinerabtei Kornelimünster bei Aachen, ein tönender Zeuge aus Braunsbergs Vergangenheit.Problem w tym, że Napoleon oprócz wyrażenia swojego zachwytu dźwiękiem braniewskiego dzwonu i opinią, ze chciałby go mieć w Paryżu, nie odpowiada za jego zresztą znacznie późniejsze zniknięcie z naszego kościoła. Nadmieniam, że nigdzie w żadnej książce, czy stronie internetowej nie znalazłem informacji o tym, że za „zrabowanie” dzwonu odpowiada Napoleon. Jest to chyba tylko błędna nadinterpretacja tego niefortunnego wpisu na niemieckiej stronie internetowej o Braniewie.

Pisząc o braniewskim dzwonie w Niemczech w klasztorze benedyktynów pod Aachen zakładałem, że obecnie jest tam jeden dzwon ze św. Katarzyny. Prawda jest jednak taka, że w Niemczech są trzy braniewskie dzwony wszystkie pochodzące z kościoła św. Katarzyny, a trafiły do niemieckich świątyń z tego samego cmentarzyska dzwonów w Hamburgu.  W związku z tym nie zmieniając dotychczasowej treści artykułu najnowsze informacje na temat braniewskich dzwonów zamieściłem na samym końcu.

 

 

W chwili obecnej dzwon znajduje się w dzwonnicy klasztoru benedyktynów w Aachen, a trafił tam dopiero w latach 50-tych XX wieku, czyli 140 lat po wizycie Napoleona w Braniewie. Według informacji zamieszczonej przez benedyktynów jego poprzednik został zniszczony w trakcie wojny północnej między Szwecją i Rosją (1700-1721), jakoby przez polskie oddziały, co wydaje się co najmniej wątpliwe. Podobno nowy dzwon został odlany z pozostałości tego zniszczonego.

 

1951. Łacińskie napisy na braniewskim dzwonie. Cmentarzysko w HamburguDzwon dla kościoła Św. Katarzyny został odlany w dniu 24.10.1726 r., a jego wykonawcą był mistrz ludwisarski Andreas Dörling z Królewca. Wśród fundatorów był ówczesny biskup warmiński Johannes Szembek (Krzysztof Andrzej Jan Szembek -1680-1740, pochowany w katedrze fromborskiej), archiprezbiter Johannes Gaziorowski (raczej Jan Gąsiorowski) oraz Heinrich Schorn (Kirchenrendanten?). Na dzwonie widnieje łaciński napis: BENEDICAMUS PATREM ET FILIUM CUM SANCTO SPIRITU. LAUDEMUS ET SUPEREXALTEMUS EUM IN SAECULA. Po drugiej stronie widoczne są postaci dwóch Świętych Apostołów zidentyfikowane jako Piotr i Paweł. Wśród obecnych użytkowników dzwonu w Aachen nazywa się go Dzwonem Katarzyny od nazwy kościoła, z którego został przywieziony.

 

1951. Braniewski dzwon na cmentarzysku w HamburguCesarz Napoleon rzeczywiście w 1812 roku wyraził uznanie dla dźwięku dzwonu i stwierdził, że chciałby go zabrać do Francji. Dzwon (brzmiący w tonacji gis) z kościoła Św. Katarzyny jako "muzycznie najwartościowszy dzwon" Prus Wschodnich uniknął w trakcie I wojny światowej ówczesnych zbiórek metali na cele militarne. Jednak w czasie II wojny światowej padł ofiarą walki nazistów z kościołem katolickim i przede wszystkim wielkiego deficytu gospodarki nazistowskiej na surowce. Został skonfiskowany i przetransportowany w 1942 roku do Hamburga, z pierwotnym przeznaczeniem do zniszczenia dla celów przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy. Nie został jednak zniszczony i jak wiele innych znalazł się w zasobach „cmentarza dzwonów” Glockenfriedhof w Hamburgu. W czasie wojny trafiły tam tysiące dzwonów z całej III Rzeszy, w tym także z Warmii i Mazur. Stamtąd dzwon trafił klasztoru benedyktynów Kornelimünster koło Aachen, gdzie dotarłw dniu 12.05.1952 r., a na Boże Narodzenie w 1955 roku dzwonił po raz pierwszy w wieży nowego kościoła opactwa.

 1955 1 2 Historia „naszego” dzwonu nie jest jednak wyjątkiem. W 1941 roku Niemcy zaczęli robić „porządek” z kościołami katolickimi na swoich dawnych kresach wschodnich. Jak się szacuje zdjęli i wywieźli około 90 tysięcy dzwonów. W celu łatwiejszego transportu, utrącali im korony, wyrwali serca i wkładali jeden w drugi. Miały być przetopione dla celów zbrojeniowych. W sumie trafiło tam też 1,5 tysiąca dzwonów z Polski i Czech. W latach 50-tych zaczęto je przekazywać niemieckim parafiom, ale z zastrzeżeniem, że tylko tymczasowo, do chwili gdy będą mogły wrócić do swoich macierzystych świątyń.

 

Hamburg. Cmentarz dzwonów Hamburg. Cmentarz dzwonów Hamburg. Cmentarz dzwonów Hamburg 1947. Ocalałe dzwony w porcie wolnocłowym Naziści na terenie Rzeszy i krajów podbitych prowadzili rabunkową politykę, niszcząc dobra kultury materialnej, w tym m.in. większość dzwonów kościelnych. Brąz wytopiony z dzwonów stanowił dla nich cenny materiał zbrojeniowy. Zarekwirowane podczas II wojny światowej dzwony drogą kolejową transportowane były na Glockenfriedhof w Hamburgu, skąd trafiały do pobliskiej huty, tam w podziemnej fabryce przetapiano dzwony w dwóch nowoczesnych piecach hutniczych.W hamburskich wielkich piecach skończyło żywot 75 tysięcy dzwonów ze wszystkich europejskich krajów, które podbili hitlerowcy.Na szczęście Niemcy w czasie wojny okazali się skrupulatni i zanim dzwony trafiały do przetopienia, były katalogowane i oznakowane, aby je można zidentyfikować (farbą wykonywano na dzwonach napisy oznaczające powiat i województwo pod liczbą – był to tzw. kod pochodzenia). W dniu 15.03.940 r. marszałek Hermann Göring, jako pełnomocnik do spraw planu 4-letniego Rzeszy, wydał rozporządzenie o przeprowadzeniu ewidencji, a następnie rekwizycji dzwonów znajdujących się zarówno w Rzeszy, terenach wcielonych i na obszarach okupowanych. Dołączone „Wytyczne dla historycznego i artystycznego oszacowania dzwonów brązowych zabranych na podstawie zarządzenia z 15.03. 1940” kwalifikowały wszystkie dzwony do jednej z czterech kategorii, oznaczonych literami od A do D oznaczającą jego wiek i wartość historyczną. Kategoria A obejmowała instrumenty odlane w czasach współczesnych do roku 1800 lub pozbawione wartości zabytkowych. Miały być one przesyłane bezpośrednio do hut, do natychmiastowego przetopienia. Kategorie B (przeważnie z XVII i XVIII wieku) i C (głównie średniowieczne) dotyczyły dzwonów historycznych oraz tych nowożytnych, które uznano za zabytkowe lub artystyczne. Dzwony te, zanim zostaną skierowane do przetopienia, miały oczekiwać w wyznaczonych składnicach metalu na wyczerpanie się zasobów kategorii A. Z kolei kategorią D objęto instrumenty szczególnie cenne, o których rekwizycji miał decydować osobiście Göring. Te najczęściej pozostały na swoich miejscach.

  

Generalna Gubernia. Składowisko dzwonów Generalna Gubernia. Składowisko dzwonów Na podstawie zarządzenia Göringa z 15.03.1940r. każdy proboszcz był zobowiązany zgłaszać posiadanie dzwonu na specjalnej karcie meldunkowej. Dokument ten zawierał kilka danych np. rok odlania, miejscowość, powiat. W Hamburgu na kilku placach, na których składowano dzwony zabytkowe kategorii B i C, wypełniano szczegółowe karty identyfikacyjne. Te najstarsze, zabytkowe, na razie pozostawiono. Zgromadzone tam dzwony podzieliłyby prawdopodobnie los tych z kategorią A – to znaczy zostałyby przetopione. Jednak w realizacji tego planu przeszkodziły władzom hitlerowskim wydarzenia wojenne.

 

1943. Bombardowanie Hamburga przez lotnictwo brytyjskie 1943. Bombardowanie Hamburga. Samolot Lancaster na tle miasta Hamburg 1943. Akcja gaśnicza po bombardowaniu Hamburg 1944. Zniszczone miasto Hamburg 1944. Ruiny miasta Hamburg 1944. Zniszczony port, miejsce składowania dzwonów Hamburg 1947. Ruiny miasta Na szczęście dla wielu dzwonów, w dniach 24.07-3.08.1943 r. siły alianckie przeprowadziły operację lotniczą pod kryptonimem Gomora (Gomorrah), której celem był Hamburg (główne miejsce składowania dzwonów). W wyniku 10-dniowych dywanowych nalotów prowadzonych przez setki bombowców, miasto zostało zniszczone, a razem z nim zniszczeniu uległy wielkie piece hutnicze. Natomiast zabytkowe dzwony przeleżały pod gołym niebem do końca wojny. Niemcy w pierwszej kolejności przetapiali dzwony nowe, a zabytkowe przesuwali na koniec kolejki. Ocalałe zabytki stały więc sobie na nabrzeżach hamburskiego portu. Bywały nawet poukładane w hałdy jeden na drugim. Alianci po wojnie nazywali to „cmentarzyskiem dzwonów”.

   

Dzięki operacji lotnictwa brytyjskiego i amerykańskiego przetopienia uniknęło 16 tysięcy dzwonów, w tym – 12,6 tys. dzwonów niemieckich, 3400 spoza terenu Niemiec – w tej licznie mieści się 1300 dzwonów z tzw. niemieckiego wschodu (Deutsche Osten), z Ziem Zachodnich i polskich terenów włączonych do Rzeszy w czasie ostatniej wojny. Kiedy skończyła się wojna pozostałe dzwony, które uniknęły przetopienia, zostały skatalogowane i odsprzedane nowym parafiom tworzącym się w Niemczech. Polscy specjaliści odnaleźli tam i przywieźli do kraju 1399 polskich dzwonów. Przywieźli też leżące obok dzwonów zrabowane polskie pomniki, m.in. Adama Mickiewicza z krakowskiego Rynku i księcia Poniatowskiego z Warszawy.

 

1944. Cmentarzysko w HamburguNie udało się jednak odzyskać wszystkiego. Nad setkami niemieckich miejscowości do dziś brzmią zabytkowe dzwony, zrabowane z polskich kościołów. Wielu niemieckich duchownych naciskało wtedy na okupujących Niemcy aliantów, żeby nie oddawali Polakom dzwonów z Ostgebieten – czyli ziem na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej, które w chwili zakończenia wojny należały do III Rzeszy. Niemcy argumentowali, że ludność z tych ziem została przesiedlona do RFN, więc dzwony mają zostać tam, gdzie przemieściła się ludność. Ponieważ akurat zaczynała się zimna wojna, brytyjski zarząd wojskowy, zarządzający północną częścią Niemiec, dał się przekonać. W 1948 r. zabronił wydania Polakom 1300 dzwonów z Pomorza, Śląska, Warmii i Mazur, zachodniej Małopolski. Nakazał przekazanie ich „w depozyt” protestanckim i katolickim parafiom w Niemczech.

W Niemczech nadal działa Niemieckie Archiwum Dzwonów w Norymberdze - Deutsches Glockenarchiv. Przed przetopieniem każdy dzwon był ważony, opisywany, a jego dźwięk nagrywany na winylową płytę. W Norymberdze znajduje się dokumentacja 16300 historycznych dzwonów. Niestety w wielu wypadkach zachowały się tylko karty identyfikacyjne, które Niemcy bardzo skrupulatnie wypełniali.

 

Pamiętać trzeba, że nasze miasto było nawiedzane w czasie licznych wojen przez różne armie, ponosiło straty i ogromne koszty różnych okupacji. Niezrównani w łupieniu okazali się Szwedzi, którzy wywieźli lub zniszczyli prawie wszystko co uznali za cenne. Uciążliwa była też oczywiście okupacja francuska w roku 1807, a i w 1812 przez miasto ciągnęły liczne wojska podległe Napoleonowi. W 1812 roku Prusy były jednak sojusznikiem Francji w wojnie z Rosją, więc rabowanie dzwonu z sojuszniczego miasta byłoby co najmniej nie polityczne. Abstrahując od tego, że Napoleon w dniu 12.06.1812 roku był w trakcie przygotowań do wojny z Rosją, zresztą prowadzonej m.in. w polskim interesie i miał na głowie ponad półmilionową armię, o problemach logistycznych i politycznych nie wspominając, to już sam pomysł przetransportowania takiego dzwonu do Paryża pozostawałby w sferze fantastyki.

 

W1812 roku nie był o transportu drogowego, ani kolejowego, a morski choć możliwy to dla Francuzów był nie osiągalny, ze względu na skuteczną blokadę portów prowadzoną przez flotę angielską. Poza tym człowiek, który podbił kilkanaście państw i rządził większością ówczesnej Europy, który odwiedził kilkaset miast i słyszał tysiące dzwonów, miałby połakomić się akurat na ten jeden z Braniewa. Ta informacja powinna raczej pochlebiać Braniewianom, a nie być podstawą do niesłusznego posądzania skądinąd jednak zasłużonego dla Polski obcego władcy.

 

1951. Cmentarzysko dzwonów w Hamburgu, wśród dzownów braniewski Nasuwa się jeszcze jedno stwierdzenie, że może należy podjąć kroki w celu powrotu tego pomnika świetności naszego miasta w jego prawowite miejsce. To byłoby wyzwanie dla władz kościelnych i samorządowych. Powrót dzwonu byłyby wydarzeniem nie mniejszym niż sama odbudowa katedry, czyli obecnej Bazyliki Mniejszej Św. Katarzyny. Okazuje się, że dzwony wywiezione z kraju w czasie II wojny światowej wracają do Polski, a na byłe tereny niemieckie takie jak Braniewo mogą być przekazane przez obecnego właściciela na zasadzie tzw. wiecznego depozytu lub podnajmu na czas nieokreślony. Z powodu skomplikowanej sytuacji prawnej niemieckie kościoły nie mają prawa oddać nam ich na stałe, bo same nie są ich właścicielami. Te 1300 dzwonów z terenów na wschód od Odry dostały przecież tylko w depozyt wskutek zarządzenia okupacyjnego brytyjskiego zarządu wojskowego. Odkręcić ten dziwny stan prawny mogłaby tylko umowa na szczeblu rządów Polski i Niemiec.

 

1944. Cmentarzysko w Hamburgu Kiedy polskie parafie proszą dziś o zwrot dzwonów, Niemcy najczęściej reagują życzliwie. Wiele zależy od osobistej klasy proboszcza, czy to katolickiego, czy protestanckiego. Choć zdarza się też, że niemiecki proboszcz nawet nie odpisze na prośbę o zwrot dzwonów. Nieraz tamtejsi duchowni są pod presją niemieckich „wypędzonych”, którzy kategorycznie twierdzą, że mają prawo do tych dzwonów. Posłużę się przykładem. Zagrabiony w 1942 roku Dzwon Gwiaździsty z górnośląskiej miejscowości Timmendorf, dziś Szeroka będzie zwrócony parafii katolickiej przez niemiecką parafię w Güglingen w Wirtenbergii, gdzie trafił w latach 60-tych XX wieku na zasadzie wypożyczenia.Mieszkańcy Güglingen zorganizowali zbiórkę pieniędzy na nowy dzwon, który zastąpi ten zwrócony polskiej parafii. Wymiana dzwonów ma nastąpi latem 2012 roku. W ostatnich latach dzwony powróciły do Brzeszcz (2008, dwa dzwony św. Otylii), Bestwiny (drugi z 1663 czeka), wcześniej do Syrynii (1980, dwa dzwony), Brzezia nad Odrą (1968, dwa dzwony), Głogówka (2001, 1 dzwon), Starej Wiśniewki w woj. wielkopolskim (2003, 1 dzwon), Stegny w woj. pomorskim (2005, 1 dzwon), Łągowa (2011, 3 dzwony), Grójca (2000, 1 dzwon). Na zwrot czekają dzwony z Poręby, Bielan, Kęt, Trzebini, Lachowic, Polanki Wielkiej, Mikołowa, Grzawy i wielu innych miejscowości.

 

Na marginesie za zniszczenie kościoła św. Katarzyny w 1945 roku odpowiadają sami Niemcy, którzy go wysadzili aby nie ułatwiał ostrzału miasta przez radziecką artylerię. Paradoksalnie dzwon ocalał dzięki wcześniejszemu zagrabieniu przez nazistów, w innym przypadku zostałby wysadzony wraz z wieżą kościoła w 1945 i w efekcie jako złom wylądowałby w hucie polskiej lub radzieckiej.

 

BRANIEWSKIE DZWONY w KOŚCIELE Św. KATARZYNY w OKRESIE XVIII-XX wiek

Łącznie w okresie od początku XVIII do połowy XX wieku przez braniewską katedrę przewinęło się siedem dzwonów, a były to:

- dzwon z 1726 r. odlany przez Andreasa Dörlinga z Królewca (obecnie St. Benedikt w Aachen-Kornelimünster)

- dzwon z 1726 r. odlany przez Andreasa Dörlinga z Królewca (obecnie St. Nikolai w Kalkar)

- dzwon z 1854 r. odlany przez Friedricha Schultza z Chełmna(prawdopodobnie przetopiony w trakcie II wojny światowej)

- dwa dzwony z 1927r. odlane przez firmę Hentrich & Mühl z Wrocławia (prawie na pewno przetopione w trakcie II wojny światowej)

- dzwon z XIX w. odlany przez Franza Schillinga z Apoldy (przetopiony w trakcie I wojny światowej)

- dzwon z 1717r. odlany przez Michaela Wittwerck’a z Gdańska (obecnie St. Joseph w Kerpen-Brügge)

Fragment dzwonu z 1726r. będącego Karnelimünster pod AachenW roku 1726 do braniewskiej katedry trafiły dwa dzwony oba odlane przez mistrza ludwisarskiego  Andreasa Dörlinga w Królewcu. Ten największy i najbardziej znany nazwany dzwonem „Piotra i Pawła” a w Niemczech „dzwonem Katarzyny” w 1952 roku trafił z cmentarzyska dzwonów w Hamburgu do opactwa benedyktynów Karnelimünster pod Aachen. Dzwon nazwijmy go „dużym” wykonany jest ze spiżu,  waży 4300 kg, ma średnicę 195cm, wysokość 187cm i koronę 40cm.

 

Dzwon średni z 1726r. znajduje sie w gminie katolickiej St. Nikolai w Kalkar Kościół Św. Mikołaja w Kalkar gdzie trafił braniewski dzwon z 1726r. Odlany w tym samym czasie przez Andreasa Dörlinga spiżowy dzwon „średni” wywieziony również na cmentarzysko trafił (i znajduje się tam nadal) do gminy katolickiej St. Nikolai w Kalkar. Dzwon waży 2400 kg, ma średnicę 160 cm, wysokość bez korony 87cm. Korona sześcioramienna z kluczem. Na płaszczu plakiety z przedstawieniem Marii z Dzieciątkiem i św. Andrzeja. Treść łacińskiej inskrypcji: ANDREAS DORLING ME FECIT BRVNSBERGAE ANNO MDCCXXVI VENITE FILII AVDITE ME: TIMOREM DOMINI DOCEBO VOS. PSALMO 33 V 12, co w dość swobodnym tłumaczeniu znaczy: Andreas Dorling wykonał dla Braniewa w roku 1726. Przyjdźcie dzieci, posłuchajcie mnie: nauczę was bojaźni Bożej. Psalm 33 5 12

Kościół Św. Józefa w Kerpen-Brugge gdzie trafił dzwon z 1717r. Niezwykle ciekawy jest pochodzący z 1717 roku dzwon „mały” wykonany został przez mistrza ludwisarskiego Michaela Wittwerck’a  z Gdańska, a obecnie znajduje się gminie katolickiej St. Joseph w Kerpen-Brügge. Dzwon waży 175 kg, ma wymiary 66,5cm średnicy, ton nominalny  d’’-8. Jest jednym z pięciu dzwonów w tym kościele, ale najstarszym i jedynym zabytkowym, gdyż pozostałe zostały odlane w latach 1953-1956. Na dzwonie znajduje się łacińska inskrypcja, którą można przetłumaczyć następująco: „Daj nam pokój, Panie, w naszych czasach po tej długotrwałej wojnie. Zdrowaś Mario, łaski pełna, Pan z Tobą. W roku 1717 dnia 14 czerwca nowego odlewu w Gdyni (na północ od Gdańska) dokonał Michael Wittwerck. Po raz pierwszy zostały odlany  w 1648 w Elblągu i pod koniec wojny roztrzaskany. Na koszt kościoła w Ornecie pod arcyprezbiterem Caspar’em Simonis, kiedy ojczym Laurentius Hoffmann był głową kościoła.”. Dzwon nazwano imieniem Maria (Marien-Glocken). I we wszystkich materiałach niemieckich jako miejsce pochodzenia wskazują kościół św. Katarzyny w Braniewie.

Te trzy braniewskie dzwony znajdują się obecnie (a przynajmniej zostały przekazane) w niemieckich kościołach, natomiast dzwonów było więcej.

Kolejny dzwon z inskrypcją „Sancta Maria, Mater Dei, ora pro nobis” i wadze 2500 kg został wykonany w 1854 r. przez ludwisarza Friedricha Schultza z Chełmna, natomiast w 1927 r. firma ludwisarska Hentrich & Mühl z Wrocławia wykonała dla braniewskiego kościoła dwa dzwony, co  zwiększyło ich liczbę do pięciu. O tych dzwonach słuch zaginął, ale ze względu na ich „nowość” zapewne zostały przetopione w hucie.

Oprócz tego kościół posiadał mały dzwon po stronie północnej dachu, pochodzący z ludwisarni Franza Schillinga z Apoldy. Jak się okazuje w czasie I wojny światowej przemysł zbrojeniowy oszczędził cenne, osiemnastowieczne dzwony.  W braniewskim kościele zarekwirowano jedynie dzwon zakupiony wcześniej od Schillinga. Być może w to miejsce pozyskano dzwon z 1717 roku.

Parę słów o ludwisarzach, którzy wykonali te najstarsze dzwony dla braniewskiego kościoła. Andreas Dörling dostarczył  w 1726 dwa dzwony, w tym „Piotr i Paweł” do kościoła św. Katarzyny w Braniewie. Inne jego dzieła to: dzwon z 1727 r. do kościoła św. Andrzeja we wsi Wapnik (Kalkstein) w powiecie lidzbarskim, w 1736 r. wykonał dzwon dla katedry w Królewcu, a w 1746r. dzwon do kościoła ewangelickiego w Frydlandzie (Prawdnisk). Michał Wittwerck był przedstawicielem słynnego gdańskiego rodu ludwisarskiego (wywodzącego się z początków XVII wieku), po okresie nauki u ojca otrzymał w 1700 roku tytuł mistrza, a w sześć lat później przejął jego warsztat. Był on autorem największej liczby prac pośród ludwisarzy gdańskich okresu nowożytnego. Friedrich Schultz z Chełmna wytwarzał dzwony w latach 1837-1880, jego dzwony odznaczały się piękną ornamentyką i dźwięcznym głosem, przy przelewaniu dzwonów zachowywał stare napisy (reliefy), a dzwony lał najczęściej w miejscach do których były przeznaczone. Być może w 1854 roku odlał swój dzwon w Braniewie.

Zwiększona do pięciu liczba dzwonów w wieży spowodowała problemy techniczne, gdy zainstalowano żelazną konstrukcję podtrzymującą nowe dzwony zostało naruszone stare belkowanie do zawieszania dzwonów. Wskutek nierzetelnie przeprowadzonych prac konstrukcja mogła zagrażać życiu ludzi. Policja budowlana wprowadziła zakaz używania dzwonów do czasu wybudowania nowej konstrukcji. Wschodniopruski konserwator zabytków zażądał wykonania nowego belkowania podtrzymującego dzwony w oryginalnej, starej formie. Wiązało to się z dużymi problemami finansowymi i proceduralnymi z uwagi na wcześniejsze pominięcie właściwych procedur budowlanych w zakresie ochrony zabytków. W 1929 r. zainstalowano elektryczny napęd dzwonów., a mechaniczne urządzenie założone przez firmę Bockelmann i Kuhlo z Herford umożliwiało, niczym carillon, wybijanie motywu melodii z hymnu Te Deum.

Inne dzwony z terenu naszego powiatu

W Niemczech znajdują się obecnie również inne dzwony, które kiedyś rozbrzmiewały nad naszym terenem.

- dzwon z 1704r. wykonany przez Michaela Wittwercka dla kościoła parafialnego we Fromborku. Dzwon o średnicy 108cm, wadze 735 kg i tonie fis znajduje się obecnie w kościele St. Norbert w Friedlnad

- dzwon z 1614 r. odlany przez Gerharda Bennick’a z Gdańska dla kościoła w Pieniężnie. Dzwon o średnicy 133cm, wadze 1350kg i dźwięku es’-2 jest obecnie w kościele St. Heribert w Kolonii- Deutz.

- dzwon z 1613 r. odlany przez Michaela Dormann’a z Elbląga dla kościoła w Wielkim Wierznie. Dzwon o średnicy 84 cm, wadze 340 kg i dźwięku cis’-5 znajduje się obecnie w kościele St. Antonius w Leverkusen-Wiesdorf.

 Źródła: S. Achremczyk, A.Szorc. Braniewo. Olsztyn 1990.; Das Ostpreussenblatt. Organ der Landsmannschaft  Ostpreussen e.V.  Hamburg 5.11.1951. ; M. Tureczek. Leichglocken - dzwony z obszaru polski w granicach po 1945 roku przechowywane na terenie Niemiec. Warszawa 2011. ; M.Jodkowski. Troska o stan materialny kościoła pw. św. Katarzyny w Braniewie w XIX i I połowie XX wieku. Olsztyn 2010. ; R.Frydrychowicz. Dzwony kościelne w diecezji chełmińskiej. Toruń 1926. ; www.abtei-kornelimuenster.de; www.braunsberg-ostpreussen.de; www.braniewo.pl; www.jasnet.pl; www.gosc.pl; www.wikipedia.pl; www.naszesudety.pl; www.gazetalubuska.pl; www.parafia.brzeszcze.pl; www.gsztoler.naszemiasto.pl; www.konskie.org.pl; www.stnicolai.de www.glockenbuecherebek.de www.archiv.preussische-allgemaine.de www.marienburg.pl www.goettinger-tageblatt.de

Autor dziękuje za pomoc i materiały: panu Antoniemu Kubisowi z Bielska-Białej i pani Zofii Gałczyńskiej z Pieniężna.

 

 

 

.